Słuchajcie :3
Ja nie wiem dla kogo mam pisać tego bloga. Dla 3/4 osób? ;c
Jeżeli do dzisiaj do 21:00 nie będzie przynajmniej 5 obserwowanych i przynajmniej 15 komentarzy na każdym rozdziale to bloga zawieszam. :/
I nie chodzi mi o 10 komentarzy w ciągu 2 minut, od tej samej osoby, bo o takie mi nie chodzi. Więc proszę, pomagajcie w rozpowszechnieniu bloga :3
odwdzięczę się ;)
KOCHAM WAS ;******
Forever Young
niedziela, 22 września 2013
Informacja :3
Rozdział 5
-Harrry, co Ci się stało? - powiedział Niall zbierając zbity kubek.
- Żyję dzięki Niemu..- mówił Harry patrząc na podłogę.
Usiedli na kanapę.
- Komu? - Niall i Lea nie mieli pojęcia o kogo może chodzić.
- Niall, a z Louisem wszystko dobrze?
- Jest troszeczkę wstrząśnięty.
- Skąd on się wziął w Londynie? Myślałem, że jest w domu.
- No ja nie wiem. - kiwnąl ramionami.
- To wszystko moja wina.. - powiedziała Lea. Zaczęła szlochać. Odrzuciła włosy, że było widać wielką ranę.
- Co on ci ***** zrobił?! - nigdy jeszcze nie był w takim cholernie wnerwionym nastroju. W jego oczach można było dosztrzec troskę, gniew i chęć zabicia się.
- Przepraszam.. - pocałował Lęę.
Niall, zostań z Leą dobrze? Muszę coś załatwić.
- Mhm, ale co?
- Muszę jechać w takie jedno miejsce.
Harry wziął kluczyki od samochodu i ruszył w stronę drzwi. - Harry, uważaj. - Lea była rotrzęsiona. Styles tylko spojrzał się na dziewczynę i wyszedł.
Gdy już zajechał w to miejsce - remizę strażacką - pobiegł do punktu informacji.
Chciał zapytać się o Tego strażaka, który go uratował...
- Yyy dzień dobry, chciałem się dowiedzieć informacjii na temat tego strażaka co wczoraj..
- zginął? - spytała kobieta.
- On zginął?
- Tak, gdzieś tak z 2 minuty temu.
- Bożee. Mogłaby pani podać mi jego dane albo adres?
- Nie kochaniutki. To są dane pilnie strzerzone.
- Proszę. Pani nie wie co ja muszę przechodzić... - Harry zaczął płakać.
- Nie, proszę już wyjść.
Harry wyszedł. Rozmyślał nad wszystkim ale nie wiedział nic.
Z dala dostrzegł jakiegoś strażaka. Postanowił, że spróbuje się u Niego dowiedzieć.
- Przepraszam, mam do pana prośbę..
- Hmm?
- Błagam - mówił ze łzami w oczach - niech mi pan poda adres tego strażaka co zmarł, jest pan moją ostatnią nadzieją..
- Ale nikomu ani słowa.
Harry potwierdzająco kiwnął głową.
- ul. Londiesiere. 35 b
Dziękuję panu- Na twarzy Loczka pojawił się uśmiech.
Harry udał się na poszukiwanie domu. Po 25 minutach znalazł to czego szukał.
Postanowił pogadać o tym z jego rodziną.
Zapukał. Otworzyła mu ...
---- Przepraszam, ale ja dłuższych nie będę pisała, bo będzie więcej cześci.
next -15 kom c:
sobota, 21 września 2013
Rozdział 4
Lea i Harry położyli się spać. Emocje jeszcze nie ucichły. To co przydarzyło się im było nie do uwierzenia..
- Harry, co Ci się stało, o jaki wypadek.. - po chwili ciszy spytała się Lea.
- Śpij kochanie.. Jutro też jest dzień. - mruczał Harry.
Noc była niespokojna, padało, była potężna burza. Harry próbował nie zmrużać oka, w celu czuwania nad Leą. Lecz zasnął. Energia mu już nie pozwoliła, to znaczy jej brak.
Nad ranem Stylesa obudził blask słońca. Wstał, popatrzył na Leę z nadzieją, że wszystko się ułoży.
Zszedł do kuchni i postanowił zrobić śniadanie.
Po paru minutach usłyszał dzwonek do drzwi.
Otwarł je.
- Niall, co Ty tutaj robisz?!- powiedział wkurzony Harry.
- Stary, nie mogę zostawić Cię sam. Z problemami nie jest łatwo.
Harry spojrzał na podłogę, ukrywając łzy. Niall aby go przytulił - Wszystko będzie dobrze.. - dodał.
Usiedli do śniadania przygotowanego przez Harry'ego.
- No więc co się stało? -Niall chciał za wszelką cenę pomóc przyjacielowi.
- Lea, ona została pobita przez jej chłopaka..
Niall się nie zdziwił bo znał Kornyela, wiedział, że pił dużo alkoholu, brał narkotyki i zdradzał Leę nie raz.
- Paranoja. - powiedział, ze złością.
Gdy Harry opowiadał na dół zeszła Lea.
- O cześć Niall.. - nie była w dobrym nastroju.
- Witaj- dodał z uśmiechem Horan.
Harry wstał i pocałował Leę.
Niall miał takie wielkie oczy. - To wy jesteście razem?
- W końcu ktoś musi zaopiekować się tak cudowną dziewczyną. - spoglądając w oczy Lei.
Resztę dnia Harry rozmyślał nad wszystkim. Niall i Lea sprzątali. Nagle Harry'emu spadł kubek i rozbił się.
- Harry, co się stało.? - powiedziała Lea, odbiegając do Stylesa z Niallem.
-Harry! - krzyknął blondyn.
---
Przepraszam, że takie krótkie ale piszę na telefonie. ;/
Teraz naprawdę 10 kom i dopiero napiszę nexta :c
Dodawajcie do obserwowanych! :)
piątek, 20 września 2013
Rzodział 3
-Jezu, co ja zrobiłem?! - krzyknął Harry, przeklinając wszystko.
Otóż nasz bohater spowodował wypadek. Wjechał w cztery samochody.
Wszystko było w płomieniach. Harry nie mógł się wydostać z auta. Drzwi przez ogień się zacięły i nie było wyjścia. Wszyscy byli już zdążyli powychodzić z samochodów.
- Ratunku, Lea! - krzyczał Harry, próbując rozwalić w jakiś sposób drzwi.
- ***, no! - dla Lei- pomyślał - Panie Boże, pomóż, dla Lei...- myślał.
Harry uderzał w drzwi, w końcu wpadł na pomysł aby rozbić szybę. Lecz takiej możliwości nie było, ponieważ stały płomienie. Strażacy próbowali wydobyć Loczka z kłopotów, ale było duże ryzyko wybuchnięcia samochodów. Kiedy wszystko już pulsowało, szykowało się do wybuchu przednia szyba się zbiła.
Okazało się, że to strażak. Chwycił Harry'ego za koszule i wyciągnął z auta.
- Idź! - krzyknął do Harry'ego. Hazza był cały po okaleczany od wybitej szyby.
-Dziękuję..- powiedział i ruszył w stronę patrzącego się tłumu.
Wybuch. Strażak nie przeżył.
Harry był już w drodze do domu Kornyela. Biegł ile sił mu pozostało mu w nogach.
Gdy już był pod domem byłego chłopaka Lei bez zastanawiania otwarł drzwi.
Była tam tylko Lea.
Miała twarz we krwi.
- Harry. HARRY, CO CI SIĘ STAŁO? - zerwała się plącząca a wręcz rycząca dziewczyna.
- Miałem wpadek, co ON CI ZROBIŁ?! - krzyknął Harry, rozglądając się po domu.
- On.. On .. - Lea się usiadła na kanapie..
- On co? - powiedział wkurzony Hazz.
-Zabił się..
Lea z resztką sił sięgła po telefon i zadzwoniła na policję.
Przyjechało również pogotowie.
- Może państwo jechać do domu, potem przesłuchamy was - powiedziała do Nich Policja.
To był dla Nich trudny okres.
- Harry, będzie wszystko dobrze? - zapytała się płacząca Lea.
- Będzie.
-Obiecujesz?
- Obiecuję- Harry pocałować Leę.
Wrócili do domu.
Harry opatrzył rany dziewczyny i po czym umyli się. Położyli się dla bezpieczeństwa w jednym pokoju.
- Śpij spokojnie skarbie, będę czuwał.. - powiedział Harry całując na dobranoc swoją dziewczynę.
- Dziękuję, jesteś moim idealnym przyjacielem i partnerem.
Harry nic nie odpowiedział tylko uśmiechnął się.
Nagle do Harry'ego zadzwonił Liam. Liam był z chłopakami z zespołu.
- Stary wszystko w porządku z Tobą i Leą?
- Tak, jesteśmy w domu, skąd wiecie?
- Louis widział ten wypadek...
- Wszystko z nami dobrze..
- Mamy nadzieję. Spotkamy się jutro..
- Nie, wybaczcie, nie chcę Was jeszcze na to narażać.
- Jesteśmy przyjaciółmi Harry..
- NIE! - powiedział stanowczo Harry i rozłączył się.
-Kiedy się to wszystko skończy? - pomyślał.
-------
Przeczytałeś- Skomentuj ;3
10 kom i next <3
czwartek, 19 września 2013
Rozdział 2
- Co jest? - powiedział zaniepokojony Harry.
- To Kornyel.. Harry pomóż.. - powiedziała Lea. Zaczęła się trzęść.
Jej były chłopak nie był jej wierny, bił ją i upokarzał.
- Czego chcesz gnoju? - powiedział rozwścieczony Styles.
- Ona jest moja! - usłyszał głos w słuchawce.
- Chciałbyś, ona zasługuje na kogoś lepszego..- odpowiedział Harry.
- Kim jesteś? - po chwili milczenia powiedział Kornyel.
- Prawdziwym chłopakiem Lei.
Połączenie zakończone.
- Harry, boję się.. - powiedziała dziewczyna siadając na kanapie.
- Nie bój się, jestem z Tobą. - powiedział Hazza, uśmiechając się.
Lea poczuła się bezpieczna.
- Będziesz spała w mojej sypialni. - powiedział Harry.
- A ty gdzie? - wstała i udała się w stronę toalety.
- Poradzę sobie jakoś. - złapał Leę i dał jej całusa w policzek.
- Dobranoc Harry..- powiedziała ruszając w stronę sypialni Harry'ego.
- Dobranoc. - stał i patrzał się jak idzie, na jej uśmiech, poczucie miłości.
- Dziękuję.. Kocham Cię..
** Rano**
Była godzina 9. Leę obudził świergot ptaków zza okna.
- Moja kruszyna wstała? - powiedział Harry. Lea nie byłą do końca obudzona więc nie zauważyła Harry'ego w drugim koncie pokoju.
- Witam kotek. Tak wstałam. - powiedziała dziewczyna przecierając oczy.
- Cieszę się.- Hazza podszedł do łóżka i pocałował mnie w policzek.
- Trochę się boję.
-Czego..
- Narażam Cię na niebezpieczeństwo. Kornyel jest nieobliczalny.
- Oj tam. Co na śniadanko?
- Nie zmieniaj tematu.. Miło było ale muszę już iść..
- Gdzie ? - zapytał zdziwiony.
Lea wstała, a Harry kilka sekund później uczynił to samo.
- Na śniadanie a gdzie? - powiedziała z uśmiechem dziewczyna.
Harry kochał jej uśmiech, jej spojrzenie, był strasznie zakochany w Niej.
Reszta dnia minęła na oglądaniu TV.
Nagle w drzwiach zadzwonił dzwonek..
- Pójdę otworzyć, zaczekaj. - Harry wstał i poszedł zobaczyć kto to.
- Kim jesteś?- w drzwiach stał jakiś chłopak.
- Kornyel.. Już po tobie młody.- zaczął ciągnąć go za koszule.
-Co ty robisz gnojku?! - do akcji wkroczyła Lea.
- Zabieram Cię.. - powiedział Kornyel, spychając Stylesa na podłogę.
- Nie, Harry, pomóż!- wołała Lea, ale na darmo.
Harry stracił przytomność.
Harry po jakiś 10 minutach odzyskał przytomność.
Był lekko zdezorientowany i oszołomiony.
Zadzwonił na policję, po czym ruszył w stronę domu Kornyela.
Jechał jak szalony. Źle się to skończyło..
Rozdział 1
Zaczęło się dość nietypowo...
- Harry, nasza przyjaźń jest bezgraniczna, prawda? - powiedziała Lea, biorąc ze rękę Harry'ego.
Spuścił głowę.
-Bo wiesz.. Przyjaźń..? - powiedział z łzami w oczach.
- Harry.. - usiadła na mokrą ławkę, po czym to samo zrobił Harry.
Padało, była noc.
- Kocham Cię okiem spragnionym, pieszczotliwą dłonią strumienia słodkich słów,
czułą myślą Kocham Cię Wilgotnym słońcem świerzego poranka,
melodyjnym śpiewem szklanych kropel deszczu, fal cichym szeptem
i wiatru skrzydłem lekkim Kocham Cię
aromatem tysiąca róż
i niebem nieprzebranym
Kocham..
Lea, zaczęła płakać.
- Nie jesteś w moim sercu. - ocierając łzy szepła mu.
Loczek aby spuścił głowę i otarł łzy.
- Jesteś moim sercem.. Kocham Cię Harry.- przytulając się do Niego powiedziała.
- Chcę być z Tobą aż to śmierci, rozumiesz? - szeptał.
- Rozumiem, ponieważ czuję to samo.. Tylko śmierć nas rozłączy.
Nagle zza chmur wyłonił się księżyc, rozświetlił alejkę w parku.
- To przeznaczenie- powiedzieli w tym samym momencie. Przybliżyli się nosami do siebie, wiedzieli, że znaleźli już tą drugą połówkę.
- A co z Kornyel'em? - powiedział, strasznie zmartwiony chłopak.
- Nie wiem, wiem tylko to, że już się dla mnie nie liczy..
- Zamieszkasz u mnie, on nie będzie Cię poniżać i bić.. Nie pozwolę mu? - oczy mu lśniły w blasku.
- Nie Harry, nie będę Ci tego robić..- odsunęła się Lea.
Zatrzymując ją, Harry pocałował namiętnie jej usta.
- U mnie, dobrze? - patrzał na Nią.
- Jesteś pewien?
- Jestem.
Pojechali do domu Harry'ego, znajdował się za Londynem.
Była do villa.
Harry zaparkował, i zaprowadził Leę do domu.
- Witaj w Nowym Domu kochanie! - powiedział, zdejmując z Ciebie mokrą kurtkę.
- Harry, jak ty możesz..- powiedziała z niedowierzaniem.
- Co? Dla Ciebie wszystko- pocałował ją.
Nagle usłyszała dzwonek telefonu.
- Hallo? - powiedziała.
- Nie poznajesz mnie idiotko?..
--
Przeczytałeś - skomentuj.